wtorek, 31 maja 2011

Krioprzestrzeń - Pomiędzy latami świetlnymi

W życiu każdego szanującego się muzyka przychodzą takie chwile w których szuka artystycznego spełnienia. Mówię tu oczywiście o muzykach z kręgu artystycznego, nie tandetnie, kiczowato, komercyjnego, gdzie ich "wspaniałe dzieła" napierniczają bez końca "szanujące" się stacje radiowe spod znaku Tere Fere FM..... dobra do rzeczy bo się zaczynam nakręcać by objechać tandetę.
Chwila poszukiwań muzycznego spełnienia dopadła i mnie. W 2008 roku gdy głowiłem się nad zaplanowanym przeze mnie projektem muzycznym o tajemniczym tytule NGC 4676* fala twórczego natchnienia zmiotła mnie ze świata realnego, wypychając daleko w przestrzeń zamkniętą gdzieś między jawą a snem. (nic nie ćpałem, to nie w moim stylu) Finalnie wspomniane surrealistyczne tsunami skłoniło mnie do napisania muzycznego preludium wspomnianego enigmatycznego projektu.
Od tego czasu opłynęło już kilka lat i z tej perspektywy widzę (czuję), że właśnie ten concept album jest tym odkrytym pierwiastkiem w poszukiwaniach muzycznego samospełnienia. Podkreślam słowo PIERWIASTEK, gdyż życzę sobie by te poszukiwania całej struktury trwały tak długo jak tylko będzie to możliwe.
(Link do albumu pod miniaturą okładki)




*zainteresowanych lub niewtajemniczonych odsyłam na moją stronę www.sounder.midimania.pl

Z cyklu: Paranoje i co mnie wnerwia


Generalnie na pierwszy rzut oka to nie wiadomo o co kaman ale najważniejsze, że samokrytyka jest, przez podkreślenie własnego błędu.

Z cyklu: Co mnie urzeka

It is so hard te believe.... dokładnie tak, trudno było mi uwierzyć w piękno tego utworu.
Powstał sześć lat przed moimi narodzinami a dopiero całkiem niedawno trafił do mych wyczulonych uszu. Nie wiem jak mogłem go przeoczyć, no ale to się może przytrafić każdemu.
Nie będę rozpisywał się obszerną recenzją bo to bez sensu. Muzykę odbieram zmysłami, które nie mają odpowiedników w słowach. Kiedyś ktoś mądrze powiedział, mówić o muzyce to jak tańczyć o architekturze.... i miał świętą rację. Tyle paplaniny, muzyka wyrazi to znacznie lepiej.

Na warsztacie

To będzie dobre miejsce by uchylić rąbka tajemnicy w temacie planów twórczych.
Zapowiadaliśmy (my czyli duet Ahblajam) nową płytę. Narobiliśmy szumu w tym temacie już ponad rok temu i co poniektórzy już nam zaczęli to wypominać. No więc dobra, sprawy mają się tak.
Po zamknięciu prac nad albumem "Structures" pozostało nam kilka utworów, które na płytę się nie zmieściły lub nie były dostatecznie dopracowane. Finalnie zostały zakopane w przepastnych archiwach gdzie przykryła je gruba warstwa kurzu. Po latach odkopane, odświeżone ,z kilkoma nowymi barwami, lekkim prze aranżowaniem zaczynają wychodzić na światło dzienne. Ponadto sięgnąłem głębiej do czasów zamierzchłych swej radosnej twórczości, jeszcze sprzed okresu gdzie powołany do życia był rzeczony duet. Efektem tych wykopalisk są utwory, które namiętnie były przeze mnie tworzone przy pomocy rewolucyjnej na owe czasy platformie o dumniej nazwie Amiga.  Kilka z nich mimo mej w tym okresie niedojrzałości muzycznej zasługuje na większy szacunek, czego wyrazem zapewne będzie ich publikacja (po uprzednim przez nas "pokolorowaniu") na nowym krążku.... Przy okazji ciekawostka techniczna, szesnastobitowa "Przyjaciółka" weźmie czynny udział w finalnych pracach nad albumem.
Reasumując, nowa płyta będzie swojego rodzaju przekrojem przez naszą muzyczną ewolucję, mimo tego że na początku zabawy w pisanie nutek nasze kierunki były zróżnicowane to i tak zgrabnie zamkniemy całość w nurt el-muzyki.
Prace są w toku, wierzcie mi że chcę opublikować całość tak szybko jak tylko będzie to możliwe.
Tyle zza warsztatowych kulis. Co do mojego solowego projektu..... ok, innym razem bo to inna bajka ;)
Póki co na zachętę singiel zapowiadający naszą drugą płytę. (klik w adres pod obrazkiem okładki)





poniedziałek, 30 maja 2011

Z rzeczy ważnych

Właściwie to od tego powinienem zacząć.
11 maja tego roku to przełomowy dzień w życiu moim i mojej kochanej żony.
Tego właśnie dnia przyszedł na świat nasz oczekiwany synek.

Życzę Ci mój Maleńki byś był zdrowy i przez swe życie kroczył mądrze w czym Tobie, 
my rodzice póki starczy nam sił pomożemy.

Z cyklu: Paranoje i co mnie wnerwia

Taka informacja ukazała się mym oczom na drzwiach szatni w jednym ze szpitali.
To ja się k***a pytam. Co w tym szpitalu wobec tego robi na ten przykład elektryk, przeszczep serca?

Na początku był i jest chaos

Coś mnie podkusiło założyć bloga. Nie wiem w sumie po co ale co mi tam.
To może być właśnie to miejsce gdzie będę się mógł uzewnętrznić, wyładować, powiedzieć głośno i otwarcie o tym co mnie cieszy czy skrajnie wnerwia. Jak widać możliwości jest sporo, czas okaże co z tego wyniknie.
No ale żeby nie było tak bezproduktywnie to pozwolę odesłać wszystkich zainteresowanych elektroniczno-ambientowymi klimatami do moich profili w serwisie Jamendo

http://www.jamendo.com/pl/artist/Sounder
http://www.jamendo.com/pl/artist/Ahblajam